
Historia plotki jest
długa jak dzieje cywilizacji. Jako forma rozrywki zajmowała już umysły
starożytnych mieszkańców jak i boskich przedstawicieli, w osobie Syzyfa.
Również uczeni i mędrcy chętnie wykorzystywali ją do propagowania ideii,
oraz tworzenia historii. Dzięki ustnemu przekazowi trafiała dalej niż niejeden
zwój papirusu, i jako taka pozostawała w pamięci na dłużej. Od tamtego
czasu funkcje plotki ulegały znacznemu przekształceniu, a nawet
poszerzeniu. Dziś jest zarówno dobrą metodą „przełamywania pierwszych
lodów”, skutecznym narzędziem marketingowym, a nawet idealnym „lekarstwem”,
na poprawę humoru. Jak mawiają psycholodzy plotkowanie jest zajęciem zdrowym,
które oczyszcza ciało i umysł, zapracowanego, zestresowanego społeczeństwa. Bez
względu na płeć i wiek, choć zdaniem Władysława Grzeszczyka: plotkują tylko
kobiety, mężczyźni... są najwyżej niedyskretni.
Od plotki do pogłoski
Zgodnie z słownikowym
znaczeniem plotka jest niesprawdzoną lub kłamliwą wiadomością przekazywaną z
ust do ust [i] , i jako taka może zaszkodzić jakiejś
osobie lub wydarzeniu. O jej „sile rażenia” każdy z nas zapewne się przekonał,
będąc jej bohaterem. Pomimo jednak chwilowego, emocjonalnego dyskomfortu nikt z
nas nie zrezygnował z członkostwa w „klubie plotkarskim”. Dlaczego?, no
cóż powodów jest wiele. Pierwszym z nich jest słynna teza: nie ważne
jak o tobie mówią ważne, że nie przekręcają nazwiska. Dlatego też, osoby
które pełnią funkcje publiczne, wykonują różne, wolne zawody godzą się na
rozsiewanie plotek na swój temat. Dzięki temu mogą „funkcjonować” w świadomości
innych, a nawet pozyskać nowe zlecenia. Po drugie nie wszystkie informacje
muszą mieć wydźwięk negatywny, tak samo jak nie muszą dotyczyć fałszywych
informacji. Gdy jednak tak się dzieje, wtedy nie rozsiewamy plotek, które
powszechnie są uważane za czyn naganny, ale rozprzestrzeniamy pogłoski.
Informacje prawdziwe, na temat ważnych wydarzeń, które są istotne dla życia
prywatnego, zawodowego lub społecznego. Tak jest w przypadku komunikatów
policji na temat osób zaginionych, komunikatów politycznych o spotkaniach
z wyborcami. Dlatego nikt z góry nie zabrania rozszerzenia plotek/ pogłosek, bo
nikt nie jest w stanie założyć, jaką rolę aktualnie pełnią. Wierząc w ich
pozytywne przesłanie, pozwalamy na to by żyły własnym życiem, nawet jeśli …język
ludzki czasem przypomina psa, co zerwał się z łańcucha… [II]
Szkolna plotka…
Plotka / pogłoska poza
wcześniej wymienionymi funkcjami: rozrywkowymi oraz informacyjnymi, pełni też
inne przydatne funkcje. Jest niezbędnym narzędziem w podtrzymywaniu więzi
grupowych, czy kontrolowaniu grupy. Przypomnij sobie lata szkolne, zapewne sam
przyznasz, że uczestnicząc w życiu małej społeczności klasowej, i jej
podgrupach, zdarzało ci się plotkować wielokrotnie. Gdy tematem krótkiej
wymiany zdań był nauczyciel, mogłeś czuć oparcie w grupie, która również czuła
się pokrzywdzona, otrzymaną jedynką. W ten sposób zmniejszał się twój poziom
„winy”, za kolejną „wpadkę”. Idąc do domu zapewne sprzedawałeś historyjkę, o
zawistnym nauczycielu. Tą samą historię otrzymali też inni rodzice, zatem na
zebraniu klasowym działa identyczna plotka, o „złym nauczycielu i niewinnym
uczniu”. Skoro wszyscy myśleli tak samo, automatycznie zostałeś oczyszczony z
zarzutów nieuctwa. W końcu dlaczego masz być winny, skoro „kara” dotknęła
wszystkich. Czyż nie poprawiało ci to humor? Dzięki temu plotka nieświadomie,
ujawniła kolejne, terapeutyczne oblicze. Stała się też dobrym instrumentem
wpływu społecznego. Historia o złym nauczycielu była w końcu tak dobrze
sformułowana, że zamieniła się już w „krótką” pogłoskę. Ta zaś, za sprawą
rodziców, wpłynęła na wychowawcę, który poprosił o „kolejną dla was
szansę. I tak wszystko wróciło do normy aż… do następnej klasówki. Innym
razem zdarzało ci się plotkować „w dobrej wierze”, by zwrócić uwagę na
negatywne zachowania rówieśników. Zachowania, które mogły narażać spójność
twojej grupy, lub zagrozić osobie którą lubisz. Dlatego też, chcąc sprawdzić
jej prawdziwość, rozszerzałeś jej zasięg. Jednak i tym razem nie możesz czuć
się winny. Dzięki twojemu „alarmowi” komuś jednak pomogłeś, zacieśniając przy
okazji więzy przyjaźni.
…i jej czarny charakter
„Oplotkownie”, nie
zawsze jednak spełnia pozytywną rolę, może być też społecznie wydanym wyrokiem
za łamanie norm. W takiej formie jest najłagodniejszym wymiarem kary, a zarazem
narzędziem kontrolującym grupę. Najboleśniejszym jest powszechny ostracyzm wynikający
z docierających, niesprawdzonych informacji. Szczególnie dla ludzi
młodych. O czym świadczą coraz częstsze doniesienia o popełnionych przez
nastolatków samobójstwach. Dlatego też, jeśli jesteś nauczycielem nigdy nie
możesz lekceważyć żadnej z pogłosek czy plotek. W każdej plotce jest
przecież ziarnko prawdy… najczęściej o osobie, której dotyczy. Zwarzywszy na
dużą niedojrzałość emocjonalną uczniów, ich słabą siłę samoobrony, nie możesz
udawać, że informacji tych nie ma. Nie możesz też liczyć na reakcję kolegi po
fachu. Pamiętaj, że gdy nastolatek prosi o pomoc, w ważnej sprawie, robi to
tylko raz. Nie zawiedź jego zaufania. Nawet gdy nie jesteś bezpośrednim
wychowawcą skonsultuj z nim problem, poproś o pomoc psychologa / pedagoga.
Pamiętaj, że w zagonionym świecie, gdzie rozszerzeniu ulega zjawisko
Eurosieroctwa, większość uczniów „cierpi na niedostatek zainteresowania”. Ze
strony zapracowanych rodziców, przyjaciół, a nawet pedagogów. Jeśli uczeń chce
zwrócić twój wzrok na siebie, nie robi tego ze zwykłej próżności. Daje ci
sygnał, że pragnie uwagi, wysłuchania, rady, jasnej informacji, że nie jest
kolejnym numerem w dzienniku, ale człowiekiem, z którym czasem warto
porozmawiać. Nie pozwól, by twój uczeń, który nie może udźwignąć ciężaru
plotki, „brutalnie ją przeciął”. Wtedy może być za późno, a ty możesz nie
udźwignąć ciężaru pośredniej odpowiedzialności. Dlatego zaproś go na swój
profil na Facebooku, Naszej –Klasie, który stwórz specjalnie na potrzeby
szkoły, tak by mieć większą kontrolę nad tym co się dzieje, i by poznać bliżej
swoich podopiecznych. Pamiętaj, że prawda może być zapisana nawet w fotografii,
prezentowanej muzyce, a nie koniecznie w słowach.
Korporacyjne oblicze plotki
Snucie niestworzonych historii, jak
często zdarza się nam mówić o plotkach, nie są domeną ludzi młodych. Ich
„produkcją” zajmują się również dorośli. Pracownicy wielkich korporacji, dla
których pogawędka o szefie, kolegach stanowi zwykłą gimnastykę umysłu, podczas
krótkiej przerwy. Jak donoszą badania snucie plotek dobrze wpływa na naszą
pamięć i rozwija wyobraźnię. Przypomnij sobie „Grę w głuchy telefon”,
i to ile zostawało z informacji końcowej. Czyż nie było tak, że pozostały
dwa słowa, lub mocno przekręcona treść?. Tak samo rozprzestrzenia się plotka, i
tak samo przypomina w/w grę, choć jest „dla starszych dzieci”. Oczywiście nie
lubimy obgadywać innych, ale chętnie udajemy się do Pani Krysi, która wszystko
wie. Dzięki temu nie tylko możemy ubiec ruch szefa, ale często przygotować się
na jego działanie. Plotki więc, pełnią istotną funkcję informacyjną, zanim
pojawi się jej prawdziwa wersja. Również i w tym wypadku spaja grupę. Osoby
które nie przynależą do „kółka plotkarskiego”, są uważane za niebezpieczne.
Dlatego jeśli nie chcesz być uznany za „wysłannika szefa”, musisz uczestniczyć
w tym niecnym procederze, a przynajmniej udawaj, że jesteś nim żywo
zainteresowany. Oczywiście korporacyjna plotka może też przynieść ci wiele
dobrego. Pamiętaj, że twój szef, chcąc obsadzić jakieś stanowisko,
z pewnością zwróci się do twoich współpracowników. Podsłucha plotki o
tobie, by sprawdzić kompetencję, czy lojalność. To kolejny dowód, by nie unikać
największych plotkarzy w twojej pracy, to oni promują twoją markę. Musisz
trzymać rękę na pulsie, by kontrolować ich treść, nawet za pośrednictwem
wysyłanych, wewnątrz firmy e-maili. Według badań, większość plotek zawartych
jest w wysyłanej poczcie. Dlatego uważnie czytaj korespondencję kolegów
i koleżanek.
Czarny PR i Spin doktorzy
Plotka nie omija również świata
polityki. Tu jednak pełni podwójną funkcję. Wypromowania i pogrążenia
przeciwnika, szczególnie podczas kampanii. W przeciwieństwie jednak do
„codziennej” plotki, jest odgórnie sterowna przez specjalistów. Spin doktorzy,
pracujący przy prominentnym polityku, nie tylko dbają o jego reputację, ale
również kontrolują treści jakie ukazują się w mediach. W tym celu bardzo często
muszą komentować negatywne doniesienia, stworzone przez przeciwników. Tworzony
w ten sposób czarny PR, pełniący funkcję sabotażu i dywersji, staje się profesjonalną
plotką o negatywnym wymiarze. Sama zaś plotka zaczyna pełnić funkcje
manipulacyjną, często wykorzystywaną w świecie marketingu. Oddziaływującego na
nas nie tylko podczas wyborów, ale i codziennych zakupów. W końcu ile razy
dałeś się nabrać na reklamowe chwyty, plotkę o super proszku, który pomógł
twojej sąsiadce, a nie koniecznie tobie?
Wirtualna plotka
Na zakończenie warto dodać, że plotka
nie przechodzi już tylko z ust do ust. W XXI wieku opanowała świat przestrzeni
wirtualnej, zapisując się w „języku HTML”. Przypomnij sobie ile razy
komentowałeś wypowiedzi na forach internetowych, ile razy opiniowałeś zdjęcia
na FB, już policzyłeś? Zapewne jesteś przerażony bo nie sądziłeś, że plotkujesz
kilka razy dziennie. Tymczasem wystarczy, że klikniesz na tzw. „laik”. Dodasz
swoje zdjęcie na portalu społecznościom, a już uczestniczysz w szumnym dźwięku
plotek. Na swój, lub cudzy temat. Jesteś wręcz uzależniony od śledzenia
komentarzy, które „łechtają twoje wewnętrzne ego”. Sam przecież przyznasz, że
czynność ta sprawia ci nieraz dużą przyjemność i dlatego nie chcesz jej
kończyć. Tak samo jak chętnie odwiedzasz strony opisujące życie gwiazd, które
poddają się „oplotkowaniu”, w celach marketingowo-reklamowych. I co by nie
mówić o ich wypowiedziach, w tej sprawie, ty i tak wiesz swoje. Poza tym
dzięki nim, możesz zapomnieć o swoich problemach. Nic tak w końcu nie koi
zranionej duszy jak problemy innych.
Skoro więc plotka ma na ciebie taki
dobry wpływ, pomimo swoich ujemnych stron, czy warto ją „ganić”?. Myślę że nie,
i ty również myślisz podobnie, nawet jeśli nie chcesz przyznać, przede mną i
samym sobą, jaki z ciebie plotkarz.
[i] Słownik języka polskiego PWN
[ii] W tekście wykorzystano fragmenty piosenki Na
językach, Kayah, Płyta ZEBRA, 1997