
Za
taki stan rzeczy można by obwiniać aktualną sytuację społeczno-gospodarczą,
brutalny rynek pracy, nieustanny wyścig i wygórowane oczekiwania środowiska,
które wtóruje medialnemu trendowi perfekcji. Trendowi, który nie znosi
bylejakości i odchyleń od normy zakładającej, że mamy nie tylko perfekcyjnie
wyglądać, prowadzić dom, gotować ale i śpiewać, zapewne również też pracować,
choć nikt jeszcze nie stworzył polskiego „formatu”, który by to sprawdził.
Inni, bardziej spolegliwi obserwatorzy, podsumują to
stwierdzeniem, że „takie jest życie” i nie ma przeciwko czemu się
buntować, a raczej zapobiegać. W końcu obowiązujący „wyścig szczurów” i stres
codzienny jest tak naturalną sytuacją
jak „rola stacza” w PRL-owskich kolejkach…
Co
ciekawe gdyby przyjrzeć się jednemu i drugiemu społeczeństwu można by uznać, że
nie wiele ich różni. Zarówno bohaterowie szarej, komunistycznej rzeczywistości, jak i dzisiejsi uczestnicy nietypowych,
szczurzych igrzysk, są wstanie zaznać tych samych emocji, a finalnie nawet
doświadczyć Zwątpienia i Zmęczenia, o
których śpiewała Krystyna Prońko. To co ich poróżni, choć może nie koniecznie,
to Wypalenie zawodowe, o którym nie mówiło się głośno w poprzedniej epoce,
a który dziś stało się efektem ubocznym
w/w elementów i chorobą cywilizacyjną dotykającą coraz młodsze osoby. W samych
tylko Stanach Zjednoczonych na przypadłość tą, według The American Institute of
Stress cierpi prawie połowa pracujących
Amerykanów, w Polsce odsetek ten będzie porównywalnie taki sam, choć oficjalnie
nie zostało to potwierdzone, ze względu na osobiste trudności rozpoznania
syndromu wypalenia zawodowego, mylonego powszechnie z depresją, jak i uważanie
go za temat
Większość
ludzi żyje też przeświadczeniem, że wypalenie zawodowe, na którego składają się
m.in. pogorszenie stanu zdrowia, nerwica, zmęczenie i zwątpienie dotyczy osób
które przepracowały w zawodzie blisko 20- 30 lat. Tymczasem stereotyp ten, wraz z nowym stylem
pracy i oczekiwaniami już dawno odszedł do lamusa, a na
wypalanie zaczynają cierpieć
osoby z krótkim stażem pracy. Najbardziej podatni są entuzjaści i
perfekcjoniści, którzy po skończeniu studiów wierzą w niezwykłą reformę świata,
którego dokonają. Tymczasem kiedy opadają emocje po obronienie dyplomu, okazuje się, że świat wielkich
przedsiębiorstw i państwowych posad jest mało
elastyczny, a nawet wręcz skostniały i rządzi się twardymi
zasadami. Co więcej młodzi ludzie,
wielcy ideowcy, wciągnięci przez firmowy świat zaczynają szybko przejmować
korporacyjne nawyki, a pod nawałem obowiązków i ciągłej rywalizacji odchodzić
od swoich wielkich postanowień. Bardzo szybko też zapominają o przestrzeganiu
higieny zdrowia i pracy. Tracąc koncentrację i „uważność” w stosunku do własnej
osoby, popadają w rutynę, która nie tylko zabija w nich pasje i motywacje ale i
nadwyręża zdrowie.
Obecną
sytuację przewidział 24 lata temu Jon
Kabat-Zinn, który w latach 90 dużo mówił o wspomnianej już „uważności”, co
można określić jako umiejętność skupienia się na sobie i zwrócenie uwagi nie
tylko na rzeczy zewnętrzne ale i wewnętrzne, które dotyczą naszych emocji i
energii. Amerykanie umiejętnie nazwali tą dziedzinę Mindfulness,
i jej praktykę propagują obok
codziennego zdrowego odżywiania i porannego biegania, jako sposób na utrzymanie
dobrej kondycji zdrowotnej i psychicznej. Sam termin, a zarazem praktyka
mindfulness, jak czytamy na stronie The Mind Institute (Science and Emotions
are One) polega na byciu całkowicie obecnym wobec doświadczenia płynącego
zarówno z zewnątrz (inni ludzie) jak z wewnątrz (własne myśli, uczucia,
wrażenia) w każdej chwili. Bycie w stałym kontakcie ze sobą pozwala bowiem na szybką
reakcje wobec negatywnych objawów jakie kieruje nasz umysł i organizm, jak i
pozwala na chwilowe zatrzymanie rozpędzonego ciała, które musi nieustannie
odpowiadać na nasze żądania. To trochę tak jakbyśmy włączyli u siebie osobowość
flegmatyka, który zdaniem Pawłowa jest najbardziej rozsądnym typem osobowości,
doskonale wyczuwającym moment spoczynku i działania. Spoczynku, którego tak
trudno nam dziś doświadczyć, a którego przecież tak potrzebujemy, by w
codziennych obowiązkach odnajdywać pasje i sens, a nawet odczuwać zachwyt
dziecka, poznającego świat. Emocji która już dawno została przez nas wyparta, a
która po chwilowym stanie euforii nad nową pracą może szybko przerodzić się w
patologiczną frustracje i wieczne niezadowolenie.
Dlatego
by nie doświadczyć destruktywnych stanów emocjonalnych konieczne jest
wprowadzenie polityki zdrowego działania, która dzieli tryb dnia na prace,
odpoczynek i 5 minutową izolację zewnętrzną, którą wszyscy znamy pod mianem
medytacji. Warto też pamiętać, że każdy ma swój osobisty wymiar perfekcji,
którego nie może podważyć nawet Perfekcyjna Pani ze szklanego ekranu, ani
surowi eksperci z popularnego talk-show. Warto też pozwolić sobie na brak
perfekcji, w tym na przysłowiowe lenistwo i zrzucenie odpowiedzialności na osoby
trzecie, by móc doświadczać radości z wykonywanych obowiązków i cieszyć się
przyzwoitym zdrowiem (psychicznym), które zawsze będzie po stronie równowagi i
harmonii. Tylko w ten sposób być może ominiemy kolejkę po stronie
terapeutycznego, wypalonego plemienia i będziemy „dyspozycyjnymi” pracownikami,
takimi o jakich zabiega rynek.