Sezonowość mody wydaje
się być dla nas faktem oczywistym. Wraz z nową porą roku nie tylko wietrzymy
szafę, ale i czekamy na nowe bony bieżącej kolekcji, intuicyjnie wyczuwając jej zmianę. Coraz
częściej jednak tempo w jakim wchodzą nowe wzory jest tak duże, że
przestajemy za nim nadążać przegapiając premierę botków na jesień, czy garsonek
na lato. Powstaje zatem pytanie, czy przy tak dużym przemijaniu mody i w
czasach gdy wypada być z nią na bieżąco dress code ma rację bytu, a może
jego (ponad)czasowość jest już kwestią dyskusyjną?
Dress
Code jak podają słowniki jest zbiorem
pisanych i niepisanych zasad jak należy ubierać się w miejscu pracy. To również akceptowany sposób ubioru
odpowiedni do okazji i specyfiki grupy społecznej, będący raczej stałymi
zasadami spisanymi w protokole dyplomatycznym lub statucie firmy. Z
pewnością jest on dużym ułatwieniem dla tych, którzy wiecznie nie wiedzą co na
siebie włożyć, i przekleństwem dla tych, którzy nie lubią rutyny i
monotonii. Ta ostatnia jest szczególnie uciążliwa gdy osobowość człowieka nie
współgra z przyjętą kolorystyką stroju, będącą przedłużeniem Employer Brandingu. Sam brak owej charakterologicznej
spójności nie jest jednak zauważalny w toku prowadzonych rozmów z petentami, dla
nich dalej liczy się profesjonalizm.
Choć jak pokazują badania i tak zawsze lepiej rozmawia się nam z osobą, która zachowuje „firmowe barwy”. Zdaniem Szwedów daje
nam to większe poczucie spokoju i pewności co do wysokiej jakości świadczonych
usług. Dlatego duże firmy i instytucje tak bardzo przykładają wagę do
spójnego wizerunku zespołu. Nie oznacza to jednak, że jego zmiany nie są
możliwe.
Już teraz 40%
ankietowanych osób nie dostrzega dress codu w swoim zakładzie, mówiąc o
panującej w nim różnorodności, a 35%
wspomina o obowiązującej zasadzie elegancji podkreślającej funkcję
zawodową pracownika. Oznacza to, że
dress code nie musi być sztywny i jako
element mody może ulec jej tymczasowym trendom poszerzając swoje kolory lub
fasony. W samych urzędach zdarza nam się zauważyć żywsze kolory marynarek
lub unikatowe wzornictwo, a płynność dress codu zdradza zarówno zajmowane
stanowisko jak i miejsce pracy. Im dalej od najważniejszego piętra,
będącego strefą głównego dowodzenia, tym elastyczność bywa większa, choć w granicach
rozsądku.
Bardzo
często dowolności doboru marynarki, czy sukienki jest podyktowana nie
tylko wygodą ale i usposobieniem osoby, która ją nosi. Jest też wyrazem
nastroju, pewności siebie, stosunku do ludzi. Może też zdradzać staż pracy i ogólny poziom inteligencji. W myśl zasady Salvadora
de Madariaga, że „elegancja w ubiorze, zdradza elegancję intelektualną - jej rodzaj i wysokość”. W końcu stworzenie dobrego wizerunku, spójnego nie tylko z
prezentowanym zawodem ale i charakterem wymaga wiedzy. Podobnie jak dużej
znajomości wymaga manipulacja wizerunkiem w celu zatuszowania wad i wyeksponowania
stron pozytywnych.
Co więcej pominięcie
samego dress codu, lub też pozwolenie na jego dowolność może przynieś
obustronne korzyści. Pracownicy pozbawieni niewygodnego „mundurku” myślą
bardziej kreatynie i szybciej wykonują pracę, a za pomocą określonych barw
podnoszą swoją motywację i tłumią negatywne emocje. Dyrektorzy z kolei mogą jeszcze łatwiej poznać zespół, którym zarządzają**. Rozumiejąc
zatem siłę Personal Brandingu, wyrażanego spersonalizowanym stylem, pozwalają
pracownikom na tzw. casual smart - czyli
luz kontrolowany, będący przeciwieństwem sztywnego i ograniczonego dress codu.
W końcu włożenie marynarki do jeansów nie musi być takie złe, a zapożyczenie
w kobiecym stroju elementów garderoby męskiej takie gorszące. Wszak moda lubi
się sobą bawić i nie znosi oklepanych
standardów, jak się okazuje dress code również. Dlatego jego (ponad)czasowy
niezmienny styl, oparty na stonowanej kolorystyce i umiarkowanych dodatkach
przestaje być kwestią oczywistą, tak w dużych firmach, jak i instytucjach
publicznych,gdzie coraz bardziej zaczyna przenikać ponowoczesna płynność i tymczasowość
chwili, nadająca modzie nalepkę z terminem przydatności. Dlatego nawet dress
code potrafi zmienić swój dyplomatyczny krój i wymiar na rękaw trzy /czwarte.
**Ciekawostka
„Osobowości pracownicze według stylu ubrań - OSA ”
TYP PRACOWNIKA: Wojownik
Kolorystyka: czerwony
Znaki rozpoznawcze: górskie buty w mieście, polar w
biurze, plecak. Szafa nieuporządkowana, ale praktyczna. Ubranie musi być
praktyczne nie ważny jest wygląd zewnętrzny.
TYP PRACOWNIKA:
Motywator
Kolorystyka: żółty
Znaki rozpoznawcze: chce się wyróżnić i lubi komplementy,
postać bardzo kreatywna i inspirująca współpracowników. Dress code jest udręką
i blokadą dla oryginalności ubioru. Nosi wysokie, kolorowe szpilki i designerskie dodatki. Szafa duża,
chaotyczna.
TYP PRACOWNIKA: Realizator
Kolorystyka: zielona
Znaki rozpoznawcze: Postać sympatyczna, przyjazna i
sentymentalna, w pracy skrupulatna i dobrze współpracująca z grupą. Lubi
wyglądać ładnie, ale nie chce się wyróżniać, zawsze myśli o innych. Preferuje
komfortowe rzeczy takie jak sweterek i balerinki. Często wykorzystuje
marynarki. Szafa uporządkowana, ale obszerna z sentymentu do rzeczy trudna do
opróżnienia.
TYP PRACOWNIKA: Analityk
Kolorystyka: niebieska
Znaki rozpoznawcze: Odnajduje się z powadzeniem w świecie
sztywnych zasad, dlatego dress code nie jest problemem, lubi klasykę, szczegóły
i drobiazgi. Ubrania są nijakie mało wyróżniające się, szafa przejrzysta i
uporządkowana.
Małgorzata K.
21.04.2017