W czasach kiedy o
korporacjach i szklanych biurowcach nie śniło się filozofom jeden z nich -
Konfucjusz wypowiedział ponadczasową myśl: "Wybierz
pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia więcej
w Twoim życiu." Wizja idealna, ale czy możliwa w epoce,
której wyznacznikiem sukcesu jest ekonomiczny luksus, a studenckie marzenia
większości utknęły na Instagramie?
Portret pracownika poczciwego
Trzeba przyznać, że obraz
pracowników jaki wyłania się na podstawie badań nie budzi entuzjazmu. Ponad 51%
badanych do 29 roku życia nie dość, że nie jest przekonana co do trafności podjętej pracy,
to ma również wątpliwości co do samego wykształcenia, 73% z nich - w wieku 36 plus nie jest
zadowolona z kierunku kariery, która albo idzie w niewłaściwą stronę,
albo stoi w miejscu. Nic więc dziwnego, że są oni sfrustrowani i przemęczeni,
a każde wyjście do pracy traktują jako przykry obowiązek dający im tylko
fundusze na przeżycie i minimalne używanie życia. To właśnie Ci
niespełnieni eksperci z ironią odnoszą się do Konfucjańskiej myśl i patrzą
z zazdrością na ludzi będących potwierdzeniem jego słów. Mimo
powątpiewania wielu, praca marzeń istnieje i można ją wykonywać z pasją,
która jeśli przynosi chwilę zmęczenia – to jednocześnie ładuje nasze
akumulatory do kolejnych działań. Niemożliwe? – ależ tak i sama jestem tego
przykładem :)
CAFARDINI – praca uszata jak garnitur na miarę.
Wszystko ma początek już za
czasów lat szkolnych i choć pewne preferencje mogą ulec zmianie, to są elementy stałe, które nie ulegają zatarciu. Choć
pasują do nas jak dobrze skrojony garnitur, to człowiek o nich zapomina - pędząc za modą i pragnieniami
rodziców. Dlatego nie doskonali swoich umiejętności – uznając, że przecież są
lepsi, a z młodzieńczych marzeń czas wyrosnąć. Tylko czy na pewno warto?. Co złego
jest w porzuceniu prawniczej togi na rzecz własnej firmy budowlanej, czy
cukierniczej ?. Utrata prestiżu i dużych pieniędzy, to przecież nic w porównaniu
z utratą dobrego imienia i zdrowia. Sama znam osoby, które choć pokończyły
studia zajmują się rzeczami bardzo od nich odległymi. Bo co może mieć wspólnego
polonistyka z cukiernictwem, poza
bezbłędnym wypisywaniem motywów na torcie, albo fizykoterapią? – Nic. Dlatego nie warto tracić cennego czasu na coś w czym nie czujemy się dobrze i nie widzimy
siebie przez kolejnych 40 lat !. Zawód, który obierzemy musi być w pełni zgodny
z naszymi zainteresowaniami i predyspozycjami. Wykonywanie zajęcia, w
którym się spełniamy i do którego naprawdę czujemy smykałkę jest jedną z
podstaw myśli Konfucjusza. Wystarczy być
świadomym swojej osobowości i kompetencji, a co więcej nie odpuszczać
realizacji marzeń. Tylko tak będziemy ludźmi spełnionymi, docenionymi i
szczęśliwymi. Wtedy rzeczywiście nie odczujemy też długich lat pracy, choć obowiązki i wyzwania mogą
pojawiać się same np. poprzez rekomendację środowiska zawodowego. Osobiście
doświadczam tego po każdym roku akademickim, kiedy kończąc zajęcia z grupami słyszę ich sakramentalne pytanie - „co zrobić by
nasze spotkania miały kontynuację”. Taka puenta spotkań ze studentami i
słuchaczami jest najlepszą oceną zwrotną mojej pracy. Pomimo iż zajęcia prowadzę
„po godzinach” wcale nie czuje się
zbytnio zmęczona, a nawet wręcz przeciwnie z niecierpliwością czekam na kolejne
spotkanie. Praca wykładowcy i trenera od samego początku dawała mi dużo
przyjemności. Obserwowanie rozwoju drugiego człowieka, jego nagłego
zachłyśnięcia się tematyką, a nawet powątpiewanie w moje słowa jest
najfajniejszym momentem pracy. Dlatego śmiało mogę powiedzieć, że jest to moja pasja.Bez względu jednak na to jaki
ładunek emocjonalny dostarcza nam wykonywane zajęcie ważne jest by z rozwagą
sterować czasem pracy i odpoczynku. Wpływ na dobrą kondycję zawodową ma
przecież aktywność sportowa, dobry sen,
czy nawet ilość i forma kontaktów rodzinno - społecznych. Ponieważ obie te
strefy są symbiotyczne nie mogą wchodzić ze sobą w kolizję, szczególnie teraz
kiedy jesteśmy pokoleniem wielu zawodów. Niekiedy z przymusu, a niekiedy z
rozsądku by zdobywać inne doświadczenia i nie popaść w rutynę jednej roli. Ja
akurat zawsze działałam wielozadaniowo już od czasów studiów i zostało mi to
do dziś. Kiedy poza pracą pedagoga swoją wiedze wykorzystuje również w obszarze
administracji i miękkiego HR.
Konfucjusz i kwestionariusz Stevena Reiss’a
Co jednak zrobić, by odkryć
swoje zawodowe powołanie i zręcznie łączyć je z innymi obowiązkami – czy w ogóle jest to możliwe, jeszcze na
etapie startu?. Oczywiście!. Poza szczęściem do spotkania odpowiednich ludzi na
swojej drodze, którzy dadzą nam szanse, musimy również dać szanse sobie.
Rozwijać się i realizować swoje plany wbrew opinii innych. Często
podążanie w przeciwną stronę wiatru jest fajniejsze niż podążanie z
wiatrem. By się na to zdobyć trzeba wiedzieć jednak co jest naszym wewnętrznym ogniem motywacyjnym
podtrzymującym energię flow. Na to pytanie znalazł odpowiedź Steven Reiss amerykański psycholog, który szukając
pragnień motywujących ludzi przebadał 80 000
osób z czterech kontynentów. Stworzył ich mapę oraz tzw. ReissMotivation Profile (więcej). Kwestionariusz
stosowany przez rekrutrów, liderów do rozwiazywania konfliktów, a nawet
amerykańskie szkoły gdzie bada się
przyczynę słabych wyników w nauce – (Reiss School Motivation Profile). Zdaniem Stevena
Reiss’a nie zawsze głównym składnikiem motywacyjnym musi być czynnik
ekonomiczny. Jeśli dane miejsce pracy – polityka firmy, bądź też pełnione obwiązki są w zgodzie z naszymi społecznymi
wartościami i oczekiwaniami to będziemy
chętniej je wykonywać, a motywacyjne czynniki zewnętrzne będą pobudzać nas do samoistnego rozwoju. Co
więcej praca, środowisko może sprawiać nam na tyle przyjemności, że nie
odczujemy codziennego ciężaru wstawania. Test ten warto więc wykonać nie tylko
przed podpisaniem umowy ale i przed rozpoczęciem studiów, by przekonać się czy
„wyuczony zawód” w pełni do nas pasuje. W końcu nikt z nas nie lubi za
ciasnego, nie pasującego ubrania.
Ps. Zatem drodzy maturzyści dokonujcie tylko
trafnych wyborów!
